www.spiritolibero.fora.pl

Krzysztof J. Wojtas

Na kawałku pola posiałem żyto jako poplon i zielony nawóz. No i wiosną nie miałem czasu i możliwości tego przeorać.
To wyrosło - jakieś 300 - do 400 m2.
Ja tam chleb sznuję, nawet jak jest tani.
Ponieważ "młody" (najmłodszy syn) zapisał się na naukę koszenia kosą - to ćwiczyliśmy.
Kosę wyklepałem (pierwszy raz w życiu - no i za dużym młotkiem). Pofalowała. Do tego źle osadziłem - w ostatniej fazie trzeba było podciagac do góry. Mało tego. Kosiliśmy dzień po ulewie, jeszcze mokre. To część się wyrywała. Młody padł po 2/3. Resztę ja - też pierwszy raz w życiu.
Ale wyceniam, że to przy dobrym ustawieniu kosy - jest do nauczenia się.
Ponoć dobry kosiarz do południa morgę (0,56ha).
Zboże potargane. Obecnie suszymy.
Mnie ziarno nie jest potrzebne, ale słoma do okrycia roślin zimą.
Pomyślałem, że może da się je powodzianom - jest typu paszowego.
Jeśli chcecie się zabawić, a przede wszystkim spotkać - możemy to przećwiczyć.
Mieszkam pod Warszawą. Na mojej stronie jest też mapka dojazdu (www.akwojtas.pl).
Kwestia ustalenia terminu.

PS. Przyjmuję tylko z cepem. Można zrobić z np. trzonka do jakichś narzędzi ogrodniczych. Proporcje zostały podane. Uszka można zrobić z grubego drutu silnie okręconego cieńszym drutem (można zrobić żłobienie). Ale łączenie - konieczny rzemień (jakiś dłuższy ścinek skóry).

Oprócz zajęcia mogę przygotować powszechnie już znaną nalewkę na cytryńcu - celem przetestowania (optymalna moc - 30 - 32%). Więźniowie łagrów po zastosowaniu kropli mieli wydajność o 38% wyższą. Fakt, że suche owoce żute uratowały mi życie w Tybecie. Coś w tym chyba jest.

SpiritoLibero